w dodatku do wyborczej pojawiła się recenzja "Legendy..."...jakiś facet pisał że "nie wiadomo dlaczego Elena przysyła do Alejandro papiery rozwodowe i w ogóle film jest niezrozumiały"...?!?I dostał tylko 2 gwiazdki...Jak się pisze recenzje do poczytnej gazety to proponuję najpierw obejrzeć film!!!!!!Bo moim zdaniem jest świetny!!!!!!Może ten ktoś nie zna angielskiego i nie nadążał z czytaniem napisów...;)w każdym razie jeśli jeszcze ktoś ma wątpliwości do dopiszę,że Elena odeszła od Zorro w zamian za ukrycie jego tożsamości przed wrogami...bo ci Amerykanie odkryli kim jest...
No niezła porażka z tą recenzją... A możesz mi zdradzić nazwisko recenzenta? Dobrze wiedzieć kogo opiniami nie warto się kierować.
Jakiś Paweł T.Felis...nie wiem,może to była tylko jednorazowa wpadka...nie wiem czy czytałam jego inne recenzje,bo wcześniej nie zwracałam uwagi na nazwiska "recenzentów"...ale z tym się wygłupił...
Fakać takich palantów co uważają że się znają i wiedzą lepiej, tylko dlatego że pracują w jakiejś tam gazecie, a przyznaje że tak jak się wynudziłem na pierwszej części tak dwójeczka była całkiem :D
no pod wzgledem recenzji filmowych to "Co jest grane" wychodzi cholernie cienko. nie dosc, ze czesto autorzy tych wypocin zdradzaja wiekszosc fabuly i przy okazji zakonczenie filmu, to robia kupe bledow. nie wiem, czy oni pisza te recenzje na podstawie informacji reklamowych czy co, ale nie wyglada na to zeby ogladali te filmy. dlatego nie radzilbym sugerowac sie ocenami w tym dodatku do GW.
Z niezrozumialoscia filmu to walna babola co jednak nie zmienia faktu ze film jest bardzo przecietny (zwlaszcza w porownaniu z poprzednim zorro)
Mi się podobał...tylko na początku Banderas trochę za bardzo "fruwa"...można odnieść wrażenie jakby to był Batman.No ale musieli się przecież popisać efektami specjalnymi...
Co do niezrozumiałości tego, dlaczego Elena przysłała pozew o rozwód, To pan recenzenT na prawde się nie popisał.Ale jeśli chodzi o ocenę, To z 2 gwiazdkami jak najbardziej się zgadzam.
A ja tez mam watpliwosci co do tego rozwodu, bo o ile mi wiadomo w tamtych czasach nie mozna bylo wziasc rozwodu...