MASKA ZORRO Martina Campbella była strawną lekką próbą wskrzeszenia legendy zamskowanego bohatera. Jednak ten , spóźniony sequel nie ma w sobie dość humoru, ani lekkości pierwowzoru. Fabuła jest prowadzona niezbyt poradnie i chaotycznie. Film toczony jest od pościgu do pościgu. Zorror tu ratuje niemal cały świata i Amerykę - dajmy temu spokój! Po co to komu bylo?! Banderas jest idealny do roli Zorro, ale nie daje rady i boleśnie rozbija się o mielizny scenariusza. Zeta - Jones jest tu "nazbyt koturnowa" - zabraklo jej lekkości z pierwszej części. Owszem jest tu kilka śmiesznych żartów, kilka efektownych scen - ale nic poza tym. Lepiej zobaczyć starsze filmy o Zorro lub na MASCE ZORRO poprzestać.